@radek wow facet mówiący takie rzeczy jest chyba nie z tego świata, wielki szacun

Dobrze piszesz, zgadzam się z tym co napisałeś, ale państwo nie jest w stanie zastąpić kobiecie tego poczucia bezpieczeństwa jaki daje jej kochający mąż, ojciec jej dziecka. Nie jestem kobietą ale gdybym był to raczej nie ryzykowałbym zajścia w ciążę z nieodpowiedzialnym mężczyzną.

To prawda. Wszystko zależy od wsparcia jakie otrzymuje kobieta. Dlatego też nie przemawiają do mnie te wszystkie projekty aborcyjne. Nie ma tam nic o pomocy dla kobiety w ciąży. Gdyby był ktoś, kto mógłby z nią porozmawiać. Chcą wprowadzić aborcję, ale ona nie powinna być jedyną opcją dla kobiety porzuconej. Można odwieźć ją od tak drastycznego kroku. Jeśli jest ona całkowicie sama, nie może liczyć na własnych rodziców, to państwo powinno zaoferować np. pomoc w wychowaniu, opiece kiedy ta kobieta by pracowała, a nawet żeby miała chwilę oddechu. Sama jestem przeciw aborcji, ale też potrafię się wczuć w różne sytuacje. Państwo często mówi urodź, nawet jeśli dziecko jest niepełnosprawne. A w ostatnim przypadku to oznacza czasem opiekę 24h/dobę i nawet kiedy dziecko skończy 18 lat. PiS wprowadziło nowe zasady świadczenia pielęgnacyjnego. Opiekunowie dzieci dali się na to złapać, ale zapomnieli, że jak ich dzieci osiągną 18 rok życia, stracą świadczenie pielęgnacyjne, a niewiadomo ile osoba z niepełnosprawnością otrzyma punktów, a tym samym wspierającego. Opiekunowie osób dorosłych z niepełnosprawnością jak zwykle zostali wyrolowani. A przecież niepełnosprawność można w każdej chwili nabyć. Również w dorosłości (wypadek, udar itp.). Owszem niepełnosprawni muszą dążyć, aby jak najwięcej być samodzielnymi w swojej niepełnosprawności, ale nie łódźmy się że nie potrzebują opiekuna i że ten opiekun da radę opiekować się za 0zł. Poza tym zrobiono z opiekunów pasożytów, którzy zabierają swoim podopiecznym podmiotowość. Owszem są różni opiekunowie, ale często oni są nogami, rękoma, czymkolwiek ich podopieczny potrzebuje, a przy tym chcą żeby mógł być on na tyle samodzielny, ile tylko może.

Zgadzam się z tym co piszesz. Aborcja najczęściej jest wynikiem trudnej sytuacji życiowej kobiety, dziewczyny. Kiedy nie ma wsparcia mężczyzny, rodziny, kogoś bliskiego, nie ma kasy i warunków, wybór jest prosty. Wydaje mi się, że rola Kościoła powinna być też większa (domy samotnej matki, wsparcie finansowe i psychicznie). Nie wystarczy tylko mówić, że aborcja jest zła i jest grzechem. Wiem też, że pomimo najdoskonalszego systemu pomocy i tak będą tacy, dla których zabicie dziecka będzie jedynym rozwiązaniem. To jest kwestia światopoglądu i podejścia do życia opartego na pełnej wolności. No i dochodzi jeszcze środowisko patologiczne. Mimo wszystko musimy się starać stworzyć optymalne warunki dla rozwoju życia ludzkiego od poczęcia, aż do śmierci.