Już 3️⃣0️⃣ 0️⃣0️⃣0️⃣ osób obserwuje moje wpisy. Wow! Bardzo Wam dziękuję ❤️👏 Z tej okazji mam dla Was super informację, że będę się modlił, śpiewając na profesjonalnej scenie, jak widoczna na zdjęciu, która zostanie wybudowana na Torwarze.

Szczególnie jeden z utworów, „Lew Judy”, będę śpiewał z pełną rockową mocą, chwaląc Boga z całych sił.

To jednak nie będzie tylko śpiewanie. To będzie uwielbieniowa modlitwa i to w sumie jest dla mnie najważniejsze, bo nadaje mojemu śpiewaniu większy sens.

Na takie uwielbienie zostałem zaproszony przez naszych braci w chrześcijańskiej wierze, czyli Kościół protestancki.

Dlatego jestem szczególnie tym przejęty, że protestanci chcą się wspólnie modlić z katolikiem. 🙌🫶

Można powiedzieć, że marzę o tym, aby katolicy zapraszali protestantów na wspólne uwielbienia w Kościele katolickim.

Chciałbym też, aby z taką serdecznością i otwartością przyjmowano protestantów w Kościele, jak mnie przyjęto i ugoszczono.

Owszem, są między naszymi doktrynami teologicznymi pewne różnice, aczkolwiek to są raczej drobne różnice w interpretacji Biblii. Duch Święty natchnął mnie, aby nie szukać tych różnic, lecz szukać tego, co nas łączy, a łączy nas Chrzest w Bogu. Nie ma bowiem innego Ducha Świętego, nie ma innego Boga. Jest jeden i ten sam obecny podczas uwielbienia u katolików i protestantów. I to jest niesamowite.

I powiem tak – dobrze, że protestanci protestują wobec pewnych skostniałych rzeczy w Kościele, jak za czasów Lutra, kiedy były odpusty za pieniądze.

Chociaż to było dawno temu, to nawet dzisiaj ostatnio usłyszałem na Mszy Św. w Kościele, że można uzyskać odpust zupełny, jeśli się zakupi jakieś dewocjonalia poświęcone przez Papieża. 😱

(edit: aby było jasne uzupełnię, że trzeba spełnić oczywiście podstawowe warunki odpustu, czyli sakrament pokuty, a zakup dewocjonaliów lub pielgrzymka do określonych miejsc świętych jest dodatkowym warunkiem)

Wybaczcie moi katoliccy bracia, ale to jest i będzie dla mnie słabe… Bo miłosierdzie Boga, gdy odpuszczamy winy naszym winowajcom i oddajemy Bogu nasze życie, jest bezwarunkowe.

Nie na tym przecież polega nasza wiara.

Zatem czasami w tej wierze się, moi drodzy katolicy, gubimy i kroczymy po omacku w doktrynie przyzwyczajenia i tradycji, a może nawet czasami stajemy się śmieszni, tylko tego nie dostrzegamy.

Jest oczywiście jeszcze jedna istotna różnica w podejściu do Matki Bożej.

Aczkolwiek wydaje mi się, że to nie jest różnica w podejściu, tylko czasami w złym podejściu samych katolików do Maryi.

Bo chciałbym wszystkim przypomnieć, że nie modlimy się do Matki Bożej, tylko zawsze modlimy się do Boga!

Zwracanie się modlitwą „Zdrowaś Mario” to nie jest modlitwa do Maryi, tylko wezwanie do Maryi, aby modliła się razem z nami do Boga.

Chodzi tutaj o to, że tam gdzie dwóch się modli, tam Jezus jest wśród nich.

Zatem katolicy, wierząc w świętych obcowanie, poprzez wezwanie do Maryi zapraszają Matkę Bożą do wspólnej modlitwy do Boga.

Niestety mało katolików to prawidłowo rozumie i dochodzi do pewnego wypaczenia, gdzie niektórzy modlą się do Matki Bożej prawie jak do Boga.

To nie powinno tak wyglądać.

I to protestanci słusznie punktują, że to nie jest zgodne z Ewangelią.

Roztropni księża katoliccy powinni zwracać uwagę na słowa tej modlitwy, że tam jest „módl się za nami”. A nie „modlimy się do Ciebie”.

Zatem Maryja nie jest absolutnie żadnym pośrednikiem przed Bogiem.

Edit:
Zgodnie z Ewangelią nie może nim być, bo „Jezus jest jedynym ostatecznym pośrednikiem między Bogiem a ludźmi” (1 Tym 2:5)
Zatem Maryja Matka Boża, jest naszą wstawienniczką i słowo pośredniczka (w modlitwie Pod Twoją Obronę) powinno być tak rozumiane, jako wstawieniczka,
bo tak jak wstawiała się do Jezusa
w sprawie młodych na weselu w Kanie Galilejskiej, tak może modląc się razem z nami wstawiać się za nas.
To jednak nie może być pośrednictwo na zasadzie: my się modlitwy do Maryi, zamiast modlić się bezpośrednio do Boga.

Bo zgodnie z nauką Jezusa Chrystusa nie potrzebujemy pośredników, aby modlić się modlitwą „Ojcze Nasz” bezpośrednio do Boga.

Maryja jest błogosławiona między niewiastami i dlatego świadomość, że modli się razem z nami, powoduje, że nie czujemy się w tej modlitwie sami. To trochę tak, jakbyśmy modlili się razem z naszą duchową matką.

Taka modlitwa razem ze świętymi jest odpowiednikiem tego, jak modlimy się tutaj ze sobą razem na Ziemi.

Niestety to nie jest dobrze tłumaczone na lekcjach religii i później powstaje z tego zamieszanie i dziwne sytuacje, że niektórzy katolicy traktują obrazy świętych jak jakieś „złote cielce”, do których się modlą. To jest fałsz.

Obraz powinien być tylko przypomnieniem, ale cała cudowność pochodzi od Boga, a nie od obrazu!

Zatem nie można oddawać czci obrazom!

Można je szanować, nosić z dumą jako wyraz szacunku, pamięci, ale nie powinno się ich ubóstwiać, bo to nie jest zgodne z tym, co mówił do nas Bóg.

Reasumując, wiele jest takich subtelności, które wywołane są czasami błędnym rozumieniem naszej katolickiej wiary przez samych katolików, ale to absolutnie nie przeszkadza, aby mieć do tych wszystkich szczegółów dystans.

Sam taki mam, gdy widzę, jak niektórzy machają obrazami (taniec obrazów) jak w jakiejś konkurencji sportowej.

Wówczas sobie myślę:
OK – taki mają klimat, tradycje. Nie ma co wszystkich teraz na siłę przekonywać, że to ma bardzo mało wspólnego z prawdziwą wiarą, której nauczał nas Pan Jezus.

Nawet księża przymykają na to oko, bo to taki folklor…

Gdyby tego zabronili, pewnie wybuchłby jakiś bunt, że niszczą wiekową tradycję kłaniających się obrazów… 🤷‍♂️

Trochę to obłudne i to też punktują protestanci i w sumie mają rację.

Ale zawsze wszędzie można znaleźć trochę obłudy. Zatem nie ma co sobie wszystkiego wytykać palcem, bo można zachować się jak ten z tą belką w oku, co drzazgę u brata widzi.

Zatem dojrzałem do tego, aby modlić się wspólnie i szukać pojednania Kościoła Chrystusowego.

A wracając do Maryi i jej zaproszenia do naszej modlitwy, to dodam, że egzorcyści sami zauważyli, że wszelkie opętania są bardzo czułe na Matkę Bożą i nie cierpią, gdy wspomina się Jej imię, bo gdyby nie Jej pokora i uległość Bogu, to Pan Jezus nie mógłby przyjść na świat.

Co więcej, przepiękny utwór napisany przez protestantów „Mario, czy już wiesz” jest przepięknym utworem pokazującym, że to nie jest tak, że protestanci nie uznają Matki Bożej.

Uznają Ją z całą dla Niej chwałą, lecz nie uznają kultu maryjnego, jaki się w Polsce wytworzył. Bowiem słusznie uważają, że do Boga nie modlimy się przez pośredników. I tutaj mają 100% racji, bo do Boga świadomi katolicy również się modlą bezpośrednio, a Maryję i innych świętych zapraszają tylko do wspólnej modlitwy w ramach obcowania ze świętymi tutaj i w Niebie. Reasumując, mamy na ten temat prawie taki sam pogląd, tylko praktyka nam się zupełnie rozjechała. Oczywiście są jeszcze inne różnice dotyczące sakramentów, ale o tym będzie zupełnie nowy post.

Na chwilę obecną jestem szczęśliwy, że mogę uczestniczyć w żarliwych wspólnych modlitwach, tworząc muzykę chrześcijańską na wysokim poziomie.

Zatem zapraszam moich braci katolików również do dołączenia, bo nie ma innego Ducha Św. i innego Boga. Wszyscy jesteśmy ochrzczeni w tym samym Bogu.

A dla osób, które miałyby wątpliwości wobec mojej postawy jednoczenia chrześcijan, chciałbym zacytować Katechizm Kościoła Katolickiego:

Punkt 821 – Mówi o zobowiązaniach wobec jedności chrześcijan i wskazuje, że jedność chrześcijan powinna być celem modlitwy.
– „Aby odpowiedzieć na to powołanie, są wymagane: … braterskie spotkania między chrześcijanami różnych Kościołów i wspólnot, dialog teologiczny, spotkania i współpraca w modlitwie i na innych polach eklezjalnych.”

Punkt 822 – Podkreśla znaczenie ekumenizmu i wspólnej modlitwy.
– „Troska o przywrócenie jedności wszystkich chrześcijan jest darem Chrystusa i wezwaniem Ducha Świętego.”