-
Nagranie akrobacji polskiego myśliwca PZL P.11/III (6-D 217) podczas pokazów lotniczych w USA w Cleveland w 1932 roku. Za sterami pilot oblatywacz PZL Jerzy Kossowski. pic.twitter.com/vcSf0Hu87R
— GRH Bateria Motorowa Artylerii Przeciwlotniczej (@Pawel_reko) March 28, 2024
6 Komentarzy-
-
![Zdjęcie profilowe Łukasz]()
@radek jeszcze w 1932 tego nie wiedzieliśmy, ale we wrześniu 1939 polscy piloci zdążyli jeszcze na tym samolocie stracić kilkadziesiąt Messerschmittów. P11 był dużo zwrotniejszy i mógł łatwo że ściganego stać się ścigającym:)
-
-
![Zdjęcie profilowe Łukasz]()
@radek ciężko powiedzieć. W końcu w 1939 w Polsce mówiono, że nie będzie wojny. No i nasze pakty o nieagresji i sojusze, które nas zabezpieczały, pomijam już przekonanie o potędze polskiej armii… tak ze nie jestem pewien, czy w powszechnej świadomości była pewność, moim daniem nie. Wydawało się, że rozwiązania, które zastosowali, np. zakaz zbrojenia Niemiec, miały nas uchronić.
jeśli chodzi o p11c, to już mieliśmy następcę tego myśliwca, w momencie wybuchu wojny był ukończony 1 egzemplarz i kilka w zaawansowanym stadium budowy
![]()
-
![Zdjęcie profilowe Łukasz]()
w tamtym czasie lotnictwo było tym, czym dla nas skoki w czasach Małysza. Wszyscy się tym ekscytowali, piloci byli celebrytami…. dziś pewnie ciężko wymienić z nazwiska choć jednego pilota, może by było inaczej, gdyby były polskie myśliwce i polska myśl techniczna, jak wtedy… w tamtym okresie polskie myśliwce konkurowały z najlepszymi samolotami świata i często były lepsze. Eksportowaliśmy nasze produkcje na cały świat. Z tego wyścigu skutecznie wycięła nas II ws. niestety. Dobrze by było budować własny myśliwiec 5 generacji, ale czy nas mentalnie stać na to?
-
-
-
-
Super