Z tego, co widzę, nie napisałem jeszcze nic o serialu „1923” – werstern z Harrisonem Fordem. W tej chwili dostępny jest 1 sezon, ale na dniach ma pojawić się drugi. Dziś cały 1 sezon opowiedziałem żonie, więc jestem na bieżąco : ))

Film ukazuje nam w zasadzie 3 równoległe wątki:
1. problemy na farmie, której szefem jest ponad 80-letni Harrison Ford z żoną
2. przygody pewnego amerykańskiego myśliwego w Afryce
3. katorgę indiańskiej dziewczyny w szkole dla Indian prowadzonej przez Kościół (sic)

Technicznie to naprawdę dobra produkcja. Mniej więcej w połowie 3 odcinka zaczyna się akcja i trwa już do końca, by nagle uciąć się na sam koniec sezonu totalnym rozgrzebaniem każdego z wątków (na szczęście 2 sezon za parę dni)

OD razu przejdę do pkt 3. No to jest po prostu jakiś żart. Czy naprawdę musieli eksploatować tę antykościelną opowieść, która już została zdementowana jako wyssana z palca (nie było żadnych masowych grobów!)

Pomijam, że te szkoły były głównie prowadzone przez protestantów. Tutaj prowadzą ją zakonnice, a szefują im upiorni księża. Wątek jest wciągający i od razu zachęca, by kibicować prześladowanej dziewczynie, która spotyka się wstrząsającą niesprawiedliwością. Nie dość, że odłączono ją od rodziny, to jeszcze tutaj jest bita i maltretowana, nie tylko bije się ją do krwi, ale i molestuje. Bywa, że ksiądz-dyrektor szkoły zatłucze tę czy ową dziewczynę butem. Naszej bohaterce jednak udaje się ujść z życiem i pewnego dnia ucieka ze szkoły. Dalej śledzimy jej losy i puszczony za nią pościg trzech jeźdźców w sutannach, którzy giną jeden po drugim z rąk bohaterskich Indian. Nie wiem, jak to skomentować, może pomożecie?

tak czy inaczej pomijając ten zgubny wątek, mamy do czynienia z naprawdę świetną produkcją. Oczywiście – jak zwykle – trochę zbyt brutalną – ale widać, dzisiejszemu kinu coraz trudniej obyć się bez tych elementów. Dla mnie to zawsze jakieś 1-2 punkty niżej w ocenie. Odejmując jeszcze punkt za wątek z zakonnicami – w sumie raptem 7/10 za mimo wszystko naprawdę solidną produkcję.

Dodam, że serial jest kolejnym spinoffem popularnego w USA Yellowstone. Zrobiony z większym rozmachem niż kameralny film drogi „1883”. Tutaj wiele się dzieje. Podróżujemy kutrem-holownikiem, jemy z bohaterami w restaurami na Sycylii i spacerujemy ulicami rewelacyjnie odtworzonego miasta amerykańskiego z lat 20., gdzie słupki do wiązania konia powoli wypierane są przez parkingi dla nowego wynalazku jakim jest samochód. Jest to zrobione naprawdę solidnie, dofinansowane, bez ściemy.

No i świetna rola Harrisona Forda wcielającego się w postać Jacoba Duttona.

Słabiej odbieram aktorkę, która wcieliła się w jego żonę, wydaje mi się, że nie udźwignęła roli, ale może tylko takie wrażenie.

Podoba mi się walka bohaterów o stary świat. Przesłanie na wskroś konserwatywne. W zasadzie w dużo mniejszej skali i nas dotyka ten problem, gdy patrzymy na niegdyś dzikie tereny Beskidów wschodnich, zastawiane dziś infrastrukturą turystyczną, wypychającą turystykę kwalifikowaną jak dzikie konie rozrastające się miasta.