Po śmierci Kirka wielu Amerykanów zaczęło się nawracać. Na tik toku zapanował armagedon filmów, w których nawołują do nawrócenia się.
Były też filmy, na których ludzie informowali, że w dniu 23 września nastąpi pochwycenie przez Jezusa Chrześcijan i należy czuwać, aby nie przegapić tego momentu. Należy czekać, aż odezwą się trąby i wtedy należy wołać Jezusa.
Przyznam, że jest mi to obce. Ludzie byli bardzo przekonujący, mówiąc, że przyszedł do nich Bóg i im to powiedział.
Tylko niektóre aspekty zaczęły mnie zastanawiać.
Bóg powiedział, że nie znana jest nikomu poza Nim data i godzina, więc dlaczego miałby zmienić zdanie i ostrzegać ludzi.
Niektórzy tak uwierzyli, że będą wśród wybranych, że posprzedawali domy, samochody. To ja się pytam po co? Zamierzali te pieniądze zabrać z sobą? Gdyby miał po mnie w tej chwili przyjść Jezus, zostawiam wszystko bez żalu. I jest mi obojętne, czy zostanie samochód, biżuteria, dom itd. To w obliczu Boga nie ma żadnego znaczenia.
Podobno jedna kobieta oddała dzieci, bojąc się, że jak Bóg ją zabierze, to zostaną same. I teraz jak to odkręci? Przecież wezmą ją za jakąś fanatyczkę religijną.
I bardzo dobrze, że ludzie się nawracają, tylko ważne są też intencje, czy za chwilę nie zmienią zdania, bo żałoba minie po Kirku.