• Zdjęcie profilowe Tylko Polska

    Tylko Polska zamieszczony w temacie Społeczeństwo

    Data publikacji: 2 T, 3 D temu

    Płód czy dziecko
    Dlaczego łatwiej niektórym mówić płód a innym dziecko? Kiedy jest ten moment, kiedy można powiedzieć, że w brzuchu kobiety jest dziecko? Czy wtedy kiedy jest zarodek, czy dopiero jak uformują się rączki, nóżki, wewnętrzne organy, a może dopiero jak noworodek wyjdzie z łona kobiety na świat?
    Przyznam, że do tej pory byłam za tzw. kompromisem. Jednak po wiadomej aferze w Oleśnicy zaczęły się pojawiać przeróżne świadectwa matek na tik toku. Świadectwa, które sprawiły, że zaczęłam mieć wątpliwości, co jest słuszne. Te świadectwa, to opowieści matek którym lekarze mówili, że ich dzieci urodzą się chore bądź martwe i proponowali aborcję, a potem te dzieci rodziły się zdrowe.
    Obejrzałam też świadectwo kobiety, która opowiadała, że trzy razy jej proponowano aborcję i dziecko faktycznie zmarło dwa miesiące po urodzeniu. Ale ona nie żałuje. Myślę, że przynajmniej mogła się pożegnać ze swoim dzieciątkiem, podczas przy aborcji nie byłoby to możliwe.
    I oglądając te filmiki tak zaczęłam się zastanawiać, dlaczego zwolennicy aborcji tak bardzo się upierają, aby nazywać dziecko w brzuchu kobiety płodem a nie dzieckiem. Doszłam do wniosku, że chodzi tu o dehumanizację. Bo jeśli zacznie się myśleć o dziecku w łonie matki jak o dziecku a nie płodzie, tym trudniej będzie podjąć decyzję o aborcji. Jak się nazwie dzieckiem, to przed oczami mamy rączki, nóżki, bijące serduszko itd. Mamy po prostu widok żywego człowieka.
    Ciągle zastanawiamy się dlaczego Hitler potrafił sprawić, że ludność niemiecka tak znienawidziła Żydów. Po prostu przeprowadził w ich oczach proces dehumanizacji. Odczłowieczania. Dlatego łatwiej im było przymknąć oczy na los Żydów.
    Tak samo nazywając życie w łonie matki płodem robi się proces odczłowieczania, a póki nie jest człowiekiem w oczach przyszłej matki, to można to usunąć. Myślę też że tym wrzeszczącym na wiecach kobietach o aborcji, które z dumą się do niej przyznają, łatwiej myśleć o usuniętym dziecku jak o płodzie, bo wtedy łatwiej im jest oszukać innych, ale przede wszystkim siebie same. Łatwiej oszukać własne sumienie, jak się myśli o płodzie, zlepku komórek, a nie jak o żywym człowieku.
    Nikt nie myśli, co będzie potem. Co będzie kiedy odezwie się w końcu sumienie. Kiedy się np. okaże że aborcja spowodowała bezpłodność. Nikt nie myśli o traumie. W danej chwili może się danej kobiecie aborcja wydawać jedynym wyjściem, bo nie myślała logicznie, miała depresję, lekarz ją wystraszył, może partner naciskał, a co potem… Wiem, są naprawdę sytuacje, kiedy ciąża zagraża życiu. Oglądałam świadectwo dziewczyny, która starała się o zajście w ciążę 8 lat, a kiedy się udało, to się okazało, że dziecko zagrażało jej życiu, a samo nie miało ukształtowanego mózgu. Było tam wiele jeszcze innych czynników, które przemawiały za tym, że dziecko urodziłoby się martwe, a i ona by nie przeżyła ciągnięcia tej ciąży.
    To naprawdę ciężki temat. Czyjeś tragedie, które ludzie lubią oceniać z góry.
    Aczkolwiek jeżeli ciąża jest już tak rozwinięta, to powinno się urodzić żywe dziecko, bo jak powiedziała w jednym ze świadectw kobieta, lepiej urodzić żywe dziecko niż martwe. Dać mu szansę walki, a nie odbierać mu tą możliwość. I nie oceniam tu matki z Oleśnicy. Może być tak, że była w tak złym stanie psychicznym, że nie potrafiła podjąć logicznej decyzji.
    I jeszcze wracając do sprawy nazewnictwa dziecko czy płód. Wielu w ogóle zaprzecza, że dziecko w łonie matki jest życiem, ponieważ jest takie malutkie, to zaledwie zarodek a nie życie… Ciekawe.
    Fascynujemy się poszukiwaniami życia poza Ziemią. Wszyscy wyobrażają sobie to życie jako zielone ludziki z wielkimi oczami, drzewa, trawę, ptaki… A tak naprawdę szukają choćby mikrobów.
    I tak szukają właśnie mikroby, czyli małe żywe organizmy, niewidoczne gołym okiem…
    Czyli tak życiem nazywamy mikroby… czyli np. bakterie. A zarodek w łonie matki już życiem nie jest? Bardzo ciekawe. Bardzo.

    3 Komentarze
    • Ważne jest uświadomienie sobie, że dziecko, od samego początku prenatalnego etapu życia, jest odrębnym bytem, indywidualną osobowością. Poza koniecznością akceptacji ciąży, prawidłowego odżywiania się, kobieta winna także uznać odrębność dziecka i dostosować tryb życia do jego wymagań. Do rozwoju miłości macierzyńskiej, tak koniecznej dla zaakceptowania dziecka w przyszłości, konieczny jest prenatalny kontakt z dzieckiem oraz włączenie ojca w proces nawiązywania kontaktów z nienarodzonym.
      https://www.mp.pl/pacjent/ciaza/przebiegciazy/77813,prenatalny-okres-zycia-czlowieka

    • @joostyn dziecko powinno być chronione od poczęcia, dla mnie to jest jasne

      • @chicku To oczywiste. Może się mylę w moich przemyśleniach. Tylko za każdym razem jak oglądam jakieś świadectwo, to w komentarzach zwolennicy aborcji je poprawiają, nazywając płód. Dlatego pomyślałam, że specjalnie tak jest nazywane, aby oddczłowieczyć dziecko. Dla mnie to oczywiste jest, że życie, co za tym dziecko jest od momentu poczęcia. A naprawdę wiele osób w ogóle zaprzecza, że to jest życie, a jak wspomniałam, nazywają bakterie życiem, chodzik na marsie szuka też życia, mikrobów i jakby znalazł mikroby, to będzie obwieszczenie, że znalazł życie, a dziecko w łonie matki dla niektórych osób nie jest życiem. Dla mnie to szokujące. Ale dobrze że oglądam te świadectwa, czasem są smutne, ale też i moje poglądy ewoluują. Może powinno być świadectw więcej dorosłych osób, które urodziły się pomimo negatywnej diagnozy lekarzy. Bo takie nasze umoralnianie nic nie da. Chrześcijanom jest łatwiej zrozumieć, że życie jest od momentu poczęcia. Może jeszcze znajdę świadectwo kobiet, które nie są wierzące, a jednak uważają że dziecko jest od momentu poczęcia. Póki co każda kobieta, która nie poddała się złej diagnozie, to jest Chrześcijanką.

Zdjęcie profilowe

Ostatnie posty

Ukryty obraz tranzycji

Demokracja – iluzja czy fakt?

Eurowizja

Ludobójstwo

IMIGRANCI – szaleństwo UE, czy ukryty cel?

POLEXIT

Media