Tusk chce uchodzić za zwykłego, normalnego Polaka, pokazując, że nawet on obiera ziemniaki. Na początku myślałam, że to fotomontaż. Jednak to pomysł samego tuska. Pokazuje to, na co niedługo będzie jedynie stać Polaków. Pamiętam czasy ostatnich jego rządów. Placki ziemniaczane stały się codziennością, ponieważ po prostu była bieda.
I teraz te ziemniaki, które obiera są dla mnie symbolem biedy, jaka nas czeka. Mogłabym się zastanowić jeszcze, na co on struga te biedne ziemniaki. Wiadomo że pod publikę. Lewica już rozpływa się z zachwytu. Tylko sądząc po pokrojonych w kostkę ziemniakach, to nie ma on w tym doświadczenia. Ani nie na placki (za małe kawałki), do drugiego dania nie (po co w kostkę kroić) ani też do zupy (po co z kolei tak duża kostka). Tak to zwykły PR dla naiwniaków, którzy nie rozumieją, że premier powinien zająć się wreszcie pracą a nie serwować w ping ponga czy pokazywać jak obiera ziemniaki. Ośmiesza nas przed światem i jeszcze mu gratulują jego poplecznicy. Poza jednak nimi jest on coraz mniej poważany nawet przez swoich kompanów politycznych.