Nie mamy wyboru, kto zostanie premierem, na jakie stołki trafią poszczególni ministrowie. Gdyby wziąć pod uwagę ilość głosów, które otrzymał poszczególny kandydat, to premierem powinien zostać ten, na którego zagłosowało najwięcej Polaków, ponieważ on według poparcia cieszy się największym zaufaniem. Tymczasem nasza rola kończy się przy urnie, a potem decydują za nas wszystkich posłowie. A do tego wybierają na premiera posła, który cieszy się najmniejszym zaufaniem w Polsce! Więc to nie jest demokracja, tylko system partyjny. Słowo demokracja ma więc za zadanie dać nam tylko jej poczucie, iluzję, posmak. Cudowny cytat z książki dla młodzieży Lucy Mound Mondgomery: „Czy róża pachniałaby tak samo wspaniale, gdyby się nazywała ostem lub kapustą?”. Tak więc jak otumanić Polaków? Należało dać im iluzję, że decydują o kształcie Polski. Nazwać system partyjny demokracją. I zastanawiam, czy to ze mną jest coś nie tak, czy zresztą społeczeństwa, która tego nie dostrzega?
(...) Powyższa treść to tylko część artykułu. Aby przeczytać całość i uzyskać dostęp do źródeł należy się zalogować
Poniżej przydatne linki: Techniczne możliwości Polskiego Fejsa
Łukasz
Jedna tylko uwaga – KPO to pożyczka (i to tylko w pewnej części), ale na korzystnym oprocentowaniu (2%). Mimo wszystko to tylko pożyczka, którą musimy spłacić, a nie możemy wydać na co chcemy, to jest jej wada. Kolejna wada, to że ta pożyczka jest zaciągnięta jako cała Unia, a więc się wikłamy w struktury po raz pierwszy chyba w tak dużym stopniu (wyjście z czegoś, na co jest pożyczka, może być trudne).
Odnośnie samego pomysłu, czy każda ustawa miałaby być głosowana?
Myślę, że sam proces głosowań mógłby być dość sprawny, przez jedną z platform typu epuap. Emeryci mogliby głosować w wielu punktach obsługi, jakie dziś mają np. urzędy miasta, albo z pomocą wnuczków.
Mimo wszystko myślę, że to nie rozwiązałoby wielu problemów. Na pewno wojna medialna by się podkręciła, bo wtedy np. TVN wiedziałby, że trzeba wzmocnić propagandę, by ludzie głosowali nie wg swojej wiedzy, ale na podstawie podkręconych emocji tak, jak chce góra, czyli w interesie wąskich grup. Może powstałoby więcej TVN-ów, wojna medialna mogłaby się tylko zaostrzyć.
Oczywiście politycy poczuliby oddech obywateli na plecach, to fakt. Wiele zgubnych decyzji by nie przeszło. Obawiam się, ze dalej trwałyby starania, by pewne rzeczy przeprowadzać tylnymi drzwiami. Jak np. głosować nad Zielonym Ładem, skoro decyzja zapadła w UE, i to chyba nawet drogą wielu drobnych ustaw?
Dobrze, by powstały jakieś ośrodki informacji publicznej, które byłyby obiektywne (np. formowane wspólnie przez wszystkie partie), których celem byłby suchy przekaz tego, co dzieje się w sejmie. I pewnie transmisja na żywo w Sejmu i publikacje wszelkich dokumentów z komentarzem.
Jeszcze jedna rzecz – piszesz, że nie ma obiektywnych mediów. Mimo wszystko myślę, że z jednej strony istnieją mocno obiektywne (ale niestety niszowe), jak Infopiguła, DLR czy nawet Kanał Zero.
Ale też mamy możliwość sięgać do różnych źródeł. Mnie odpychają te propagandowe (TVP dawniej i teraz, TVN, nawet Republika). Ale chętnie zaglądam do mediów z różnych środowisk, np. choć nie głosuję na Konfederację, ale oglądam Mentzen grilluje. Tylko ile osób sięga do różnich źródeł, a ilu nie chce się tego robić i nigdy nie wyjdzie ze swojej bańki? na pewno wiele osób niezależnie od sytuacji politycznej i form demokracji, dalej będzie czerpać wiedzę tylko z TVN-u i źródeł, gdzie mają pewność, że będzie panować stara oderwana ale betonująca ich postawę narracja.
Tylko Polska
Żaden system nie jest idealny. Każdy ma swoje plusy i minusy. Zdaję sobie sprawę, że jest mrzonką chęć zmiany systemu. Ja też nie mam aż takiej wiedzy. Do tej pory głosowałam i się nawet nie zastanawiałam, co jak, dlaczego. Teraz przez to co się dzieje, otworzyłam szerzej oczy. I nikt mi nie powie, że powinno zostać, tak jak jest. Wielu narzeka, ale chce tkwić przy tym co jest teraz. Politycy się nie zmienią, jeśli nie będą mieć bata narodu nad sobą. Właśnie przy zmianie systemu na pryncypialną dałoby nam broń w ręce. To co jest teraz jak dla mnie jest słabe i daje zbyt dużą władzę politykom, graniczącą z bezkarnością. Do tej pory byłam za bezpośrednią, ale tak jak stwierdziłam powyżej, niesie ona zbyt duże zagrożenie. Poza tym ludzie narzekają na polityków, ale są przyzwyczajenie do tej jedynej formy. Mnie osobiście chodzi tylko o to, żeby politycy nie byli bezkarni, nie mogli robić co chcą. Nad nimi powinniśmy mieć kontrolę, móc ich dyscyplinować, wtedy naprawdę by się zastanowili czy warto wprowadzać negatywne zmiany podyktowane jakąś siłą nacisku typu Unia czy też lobby. TVN nie oglądam od dawna, więc mnie ominęła ich propaganda. TVP jakoś tak samo, teraz tym bardziej. Republikę bardziej oglądałam po przejęciu mediów, ale teraz jakoś sporadycznie włączę. Faktycznie Republika nie jest do końca obiektywna. Fajnie że wytyka błędy Unii, czy pokaże to co niewygodne dla obecnej władzy, ale faktycznie nie ma obiektywizmu wobec PiS. Choć np. w USA to dali sobie spokój z walką o obiektywizm telewizji. Z góry wiedzą, że ta jest republikańska, ta demokratyczna, a ta np. liberalna. Po prostu stracili złudzenia. Tak naprawdę nie ma gotowej recepty, za PiS, TVP była PiS, teraz PO, czyli cały czas są partyjne. Konfederacja podobno chciała jej prywatyzacji i przez chwilę dałam się zwieźć temu. Zrozumiałam jednak, że w tym wypadku, miałby władzę ten kto kupił TVP i też nie byłoby to obiektywne. Telewizja powinna być społeczna, dla wszystkich, tylko że tu się pojawia zgryz, to jak przeciąganie liny. I faktycznie zmiana systemu nie zmieni tego, że ludzie nie będą szukać różnych źródeł informacji. Jednak ta trzecia opcja dałaby nam kontrolę. Równocześnie by się nie odchodziło za daleko od tego co jest teraz. Przecież nie łudźmy się. Ktoś powie, że przecież przy wyborach następnych nie będzie się na nich głosować. Ilu będzie konsekwentnych i zagłosuje na kogoś innego? Dadzą się przekonać, że no może coś tam zrobili źle, może im nie wyszło, ale ważne żeby PiS nie było, czy na odwrót ważne żeby PO nie było. To że jesteśmy skłóceni, to naprawdę im na rękę.
Jan
Bardzo nie podoba mi się to co dzieje się obecnie w Polsce, a przede wszystkim to jak naszym krajem zarządza rząd Tuska. Ale ponieważ jestem zwolennikiem demokracji, a konkretnie demokracji pośredniej oraz poszanowania prawa, to uważam, że naród rozlicza złe rządy podczas kolejnych wyborów. Oczywiście obecny ustrój polityczny w Polsce wymaga reform, ale nie jestem zwolennikiem demokracji bezpośredniej bo politykę nie powinni robić ignoranci, ludzie niekompetentni, ludzie, którymi łatwo sterować, a trudno rozliczyć. Polityką powinni zajmować się tylko ci, którzy tej dziedzinie się poświęcają. Nie ma doskonałych systemów, bo w społeczeństwa są zbyt różnorodne, ale demokracja jest systemem dzięki któremu rządzą ci, którzy do tych rządów zostali w procesie demokratycznego glosowania wybrani. W Polsce głosujemy na partie, czyli odpowiedzialność za rządzenie powierzamy wygranej partii lub większościowej koalicji kilku partii (tak jest po ostatnich wyborach).
Łukasz
nie zgodzę się z Tobą, władza oderwana od społeczeństwa przeprowadza zmiany zwykle bardziej demoralizujące, społeczeństwo jako ogół jest raczej bardziej konserwatywne i etyczne. I tak władza bez kontroli społecznej łatwiej przeprowadza zmiany, na które społeczeństwo jako całość by się nie zgodziło, bo np. realizuje postulaty wąskich ale hałaśliwych grup – jak LGBT, które stanowi margines, czy liberalizujące prawo aborcyjne, czy naprawdę tak kompetentne jest to, co robią profesjonaliści z obecnej koalicji, np. zawieszając projekt CPK, za którym jest 80% społeczeństwa?
Jan
Wyborca obserwuje władzę, jeśli się z jej decyzjami nie zgadza, to przy kolejnych wyborach wybierze inną opcję, jeśli został oszukany niezrealizowanymi obietnicami to już im nie zaufa. A jeżeli tego nie zrobi to obawiałbym się takim ludziom powierzać odpowiedzialność za to co się dzieje w Polsce. Gdy był w Polsce Strajk Kobiet z powodu słusznego orzeczenia TK w sprawie aborcji to gdyby naród mógł wówczas odwołać rząd to by do tego doszło. Opinia publiczną, nastrojami społecznymi łatwo sterują media, a jak wiadomo one są w większości w obcych rękach. Uważam, że przy możliwości odwoływania rządu w dowolnym czasie to nie naród miałby kontrolę nad rządem tylko media. Dziś media też ją mają, ale jako informator społeczeństwa o tym co robi rząd, bardziej opiniotwórczą niż realną. myślę, że większym dziś zagrożeniem dla Polski jest realna władza sądów, ponieważ to sądownictwo nie jest kontrolowane przez społeczeństwo. Złych polityków przy wyborach wyborca może odrzucić a sędziego nawet prezydent odwołać nie może, oni mają władzę dozgonną. Sądownictwo to czwarta władza, a jaką kontrolę nad tą władzą maja obywatele? – Niestety jej nie mają.
Łukasz
wyborcy na pewno nie mieliby możliwości odwoływania rządu, bo w ten sposób rząd byłby bardzo niestabilny, rzadko kiedy a większość 50%, więc przeciwnicy choćby po to, by dokuczyć przeciwnej stronie, mogliby to robić w kółko. Ale jeśli chodzi np. o opinię np. ważnych ustaw, czemu nie? protest przeciw decyzji TK też jest absurdem, bo TK po prostu stwierdza stan prawny.
Tylko Polska
Myślę, że musiałyby być spełnione określone jakieś zasady, aby odwołać kogoś. Ogólnie aż się tak nie zagłębiłam jeszcze w temat. Też miałabym obawy, czy ktoś sobie dla żartu, z zawiści by kogoś nie podawał do dymisji. Na pewno musiałyby być jakieś ograniczenia, aby to nie było bezzasadne. Bo faktycznie byłoby tak, że zwolennicy obecnego rządu, cały czas by atakowały tych prawicowych, a my liberałów i lewicowych.
Tylko Polska
A nie byłoby lepiej, gdyby naród mógł mieć kontrolę, był tą czwartą siłą? Dalej są politycy, ale naród mógłby ich dyscyplinować podczas kadencji, a nawet rozwiązać sejm i zarządzić nowe wybory. Za demokracją bezpośrednią do niedawna się opowiadałam, ale jak zaczęłam pisać ten artykuł, zrozumiałam, ile przy niej jest zagrożenia, ale też że ma wiele wad. Dlatego jak znalazłam tą trzecią opcję, poczułam, że to jest to. To jest kompromis, połączenie dwóch rodzajów demokracji. Ludzie, którzy chcą tylko uczestniczyć przy wyborach, ograniczają się do tego, ale jak coś się dzieje w sejmie co jest złe np. odejście od CPK, mogą interweniować. Teraz możemy sobie ponarzekać, ulżyć sobie, pisząc komentarze lub pomachać transparentem na protestach, jednak nic z tego nie ma. Wiem, że to nierealne jest, aby zmienił się system. Jednak tak jak jest teraz to idealny system dla polityków nie dla nas.