Słowa wojennego oburzenia – analiza obecnej sytuacji.

Niemieckie media działające w Polsce poinformowały, że Prezydent Ukrainy podobno w wywiadzie przeprowadzonym 27.03.2022 dla „niezależnych” rosyjskich serwisów informacyjnych (?!) wyraził swoje obawy wobec „zamrożonego konfliktu” na Jego terytorium gdyby pojawiły się na Ukrainie siły pokojowe NATO. 

W tym rzekomym wywiadzie w ocenie Prezydenta Załenskiego właśnie do takiego „zamrożonego konfliktu” mogłyby doprowadzić siły pokojowe NATO. Przynajmniej tak Prezydent Ukrainy pojmuje ten rodzaj wsparcia. Być może ktoś właśnie w ten sposób to przedstawił, aczkolwiek nie przypomniał Prezydentowi Ukrainy o tym, że hasło „zamknijcie niebo nad Ukrainą” jest tożsame z tym, że „jakieś” obce siły wojskowe musiałyby to ukraińskie niebo będąc na terytorium Ukrainy w sposób militarny zamknąć. 

(...) Powyższa treść to tylko część artykułu. Aby przeczytać całość i uzyskać dostęp do źródeł należy się zalogować

   
Artykuły w pełnej wersji dostępne są tylko po zalogowaniu.
Poniżej przydatne linki: Techniczne możliwości Polskiego Fejsa
Udostępnij ten post
Oceń tekst:
10
9 komentarzy
  1. Z każdym dniem przybywa wojennych tragedii, rosyjskich zbrodni, a wraz z nimi słów oburzenia. Czasem pojawi się konkret pomocowy (USA, WB, kraje Europy Środkowej), ale właściwie Ukraina walczy samotnie o własne przetrwanie i choć jeszcze nie tak dawno wydawało się to niemożliwe, to dziś zwycięstwo Ukrainy nad Rosją jest możliwe. Słyszę w mediach, że już niedługo dojdzie do być może decydującej bitwy. Oby ta wojna toczyła się tylko na polu bitwy, a niestety tak się nie dzieje. Brakuje mi słów oburzenia.

  2. Dobra, wnikliwa analiza. Wątek z gazociągiem „Braterstwo” ciekawy. Czytałem, że Ukraina to kluczowe terytorium dla Rosji, które gwarantuje utrzymanie spójności teretyrialnej (utrzymanie Syberii), ale była mowa bardziej o bogactwach Ukrainy, jak złoża czy czarnoziemy. Rurociąg to nowy wątek. Od początku Putin dawał do zrozumienia, że nie chce inkorporacji Ukrainy, zależy mu jedynie na neutralności Ukrainy, nie chce, by Ukraina stała się miejscem lokacji amerykańskich wojsk i o się wydaje zrozumiałe. Zgodnie z tym wszelkie komunikowanie o planowanym włączeniu Ukrainy do zachodnich struktur przed wojną było jak płachta na byka, wydawało się, że putin nie ma innego wyjścia, jeśli chce zachować sprawczość i decydować w dawnym obszarze ZSRR – co wydaje się obecnie rosyjską zasadą programową)

    Co do Chin to sytuacja wydaje się patowa. Zmnieszenie siły Rosji może paradoksalnie wzmocnić Chiny, bo wpędzi Rosję w ich objęcia (tylko oni kupią ropę i to po swoich cenach, de facto spowodują, że Rosja z decydującego w Europie Wschodniej zmieni się w satelitę Chin), z kolei silna Rosja może zpobiec np. wchłonięciu Syberii przez Chiny, które będą w efekcie u swoich granic miały zamiast wasala silne samodzielne państwo może spowodować, że Rosja odzyska wpywy nie tylko na Ukrainie, ale i w Europie Środkowej (to zagrożenie pojawiło się w momencie wyboru Bidena, który złożył wizytę w Berlinie, ale ominął Warszawę, co spowodowało popłoch wśród polskich polityków, było znakiem, że USA opuszcza Europę – oddaje inicjatywę Niemcom – i chce skupić się na Tajwanie – ewidentnie Pacyfik jest dla USA wazniejszy) Rosja w rekacjach z Chinami nie chce stać partnerem gorszego rzędu, dlatego próbuje zyskać względem Europy, odzyskać wpływy w dawnych republikach sowieckich i – wg Jacka Bartosiaka – stać się hardpower w służbie Europy. Sytuacja na Ukrainie mocno pokrzyżowałą te plany i wyglada, ze Rosja mocno stacza się w objęcia Chin

    • Jak ja się cieszę, że chciało się Tobie to wszystko przeczytać i jeszcze bardzo dobrze skomentować. Szacunek! I Twój komentarz również bardzo celny. Dzisiaj za chwilę opublikuję rozwinięcie wątku gazociągu „braterstwo”.

  3. Myślę, że o odrzuceniu pomysłu misji pokojowo-humanitarnej wspartej woskowo zadecydowały Stany Zjednoczone (Petnagon, dowództwo Nato) i przypuszczam, że prezydent Zełenski na taką misję wyraziłby zgodę, gdyby ona miała poparcie Stanów Zjednoczonych, które dziś dla Ukrainy są kluczowym sojusznikiem. Mocarstwom zawsze pasowało toczyć wojny na nie swoich terytoriach, a Stany Zjednoczone nawet toczą ją bez angażowania własnego wojska.

Zostaw komentarz