Utworzyło się kilka obozów w sprawie spotkania Trumpa z Zelenskim i pozostałą ferajną w sprawie ustalenia warunków końca wojny.
Prawica cieszy się, że nie dopuszczono tuska, lewica wytyka palcem, że Prezydent Nawrocki też został wyrolowany.
Większość łączy jedno. Zapominają, że tu nie liczy się, która strona została poniżona, wyśmiana, ominięta itd. Liczy się Polska.
Niektórzy ten afront tłumaczą sobie tak, że ominęliśmy udzielenia zgody na danie naszego wojska na Ukrainę i to dobra wiadomość. To skrajna naiwność albo chęć ułagodzenia policzka.
Za nas decyzja już została podjęta dawno. Po co miałby tam być tusk, jeżeli była von leyen czy merz?
I czy ktoś się dziwi, że Polska była ominięta? Przecież to było wiadome od początku, że my pomożemy najwięcej, ale łupami to już inni będą się dzielić. Dlaczego? Bo dotąd nikt nie potrafił zawalczyć o polskie interesy. Pomagaliśmy, ale nie stawiliśmy żadnych warunków, a mogliśmy dać warunek choćby, żeby polskie firmy odbudowywały Ukrainę.
Trzeba skończyć z partyjnymi wojenkami. Ile dana partia zyska na danej sytuacji, a ile straci. Dobro Polski nie powinno być ruletką.
Możemy cieszyć się, że tusk został po raz kolejny poniżony, ale czy to jest warte tego, że Polska też jest poniżana?
Możecie się ze mną nie zgodzić, ale naprawdę musimy stawiać Polskę na pierwszym miejscu ponad partiami, ponad naszymi racjami, ponad naszym ego! Ponad Polską jest tylko Bóg.