Myślę, że to ważne, dlatego przeczytajcie z uwagą.
Jeśli dno ma jakiś kraniec, to w przypadku niektórych osób to dno ciągnie się aż do samego piekła. Kiedy myślę, że już mnie nie zaskoczą swoją podłością, oni bardzo szybko pokazują, że się myliłam. Okazuje się, że niektórzy mogą upaść jeszcze niżej.
Jak się okazuje dla celów politycznych można zaszczuć tak kobietę, że ta jakiś czas po przesłuchaniu umrze. Mleko się wylało, na Internecie wylała się masa informacji, postów, komentarzy. Może pani Wrzosek zaczęła się bać, bo bardzo szybko zagroziła konsekwencjami nie tylko wobec stosujących groźby karalne, co akurat mogę zrozumieć, ale też tym którzy ośmielą się komentować tą sytuację. Jeśli myślała, że to pomoże, pomyliła się, bo to jeszcze bardziej rozwścieczyło ludzi. Wiele można wybaczyć, ale śmierć starszej kobiety, która została postawiona sama wobec presji niczym owca wśród zgrai wilków, już ciężko przejść obojętnie.
Wtedy zastosowano kolejny chwyt. Winą za jej śmierć obarczono Jarosława Kaczyńskiego. Na fb, tik toku są puszczane posty, filmy, gdzie jawnie się mówi, że J. Kaczyński uciszył świadka. Dla mnie jest to niedorzeczne, ponieważ jaki byłby sens uciszyć świadka po zeznaniach, a nie przed?
To samo zrobili przecież ze Smoleńskiem. Jak brzoza okazała się zbyt nijaka, to nagle zaczęto oskarżać samego ŚP Lecha Kaczyńskiego, jakoby wywierał presję na pilotów. Inni posunęli się nawet, aby oskarżyć Jarosława Kaczyńskiego, twierdząc, że brat zabił brata.
Tak więc te wczorajsze zabiegi tuszowania skandalu i próbowania odsunąć od siebie winę na kozła ofiarnego, wcale nie powinien mnie dziwić.
Właściwie pomyślałam, że warto ostrzec ludzi. Dlatego postanowiłam przelać na przysłowiowy papier swoje przemyślenia.
Nie wierzcie w żadne teraz ujawnione zeznania tej zmarłej pani. Popatrzcie, jak to wygląda.
Nie ma podobno nagrań, więc nie ma dowodu wizyjnego i też głosowego, co zeznała. Nawet jeśli zeznała negatywnie dla pana J. Kaczyńskiego, nie wiemy, czy jej nie przymuszono do tego. Nie ma świadka, który nie byłby po stronie pani prokurator Wrzosek, ponieważ adwokat pani Skrzypek nie został wpuszczony na salę przesłuchań. Są różne techniki, a pod presją, aby tylko odejść, człowiek może zeznać wszystko. Przypomnijmy. Pani Skrzypek zgłaszała problemy zdrowotne tuż przed przesłuchaniem, pomimo próśb i nalegań nie pozwolono uczestniczyć w przesłuchaniu jej adwokatowi, który byłby dla niej wsparciem nie tylko prawnym ale i psychicznym. Przesłuchiwano ją ok. 5 godzin. Była tam sama pod naciskiem, olbrzymią presją. Nie wiemy, czy nie stosowano na niej jakiś tortur. Uwierzcie, że w niesprzyjających warunkach, w warunkach olbrzymiego stresu, presji, człowiek może zeznać, że jest Elvisem Presley’em. Przyzna się do wszystkiego, obarczy winą kogokolwiek, zezna, co oni chcą, aby tylko wyjść. Aby zakończyć tą stresującą sytuację. Osoby starsze tym bardziej są podatne na naciski. Ludzie, którzy boją się nie tylko o siebie, ale i swoją rodzinę!
Nie wiem jak wy, ale ja nie uwierzę w żadne zeznania. Nawet jeśli pokażą jakieś fragmenty nagrań, może zeznania na papierze z podpisem. Nie uwierzę. Podpis można podrobić, nagrania sfabrykować. Wymusić dane zeznania i puścić tylko tą część, kiedy są mówione kłamstwa, ale momentu, kiedy złamali tą osobę, nie będzie. Gdyby był świadek w postaci adwokata + nagrania i zeznania, mogłabym uwierzyć, ale dobrze wiemy, że adwokata też można przekupić. W tym wypadku było to niemożliwe, dlatego go nie wpuszczono.
Musicie mieć otwarte umysły, nie ulegać ich narracji. Oni teraz uczynią wszystko, aby się wybielić. Chcą zniszczyć Jarosława Kaczyńskiego i sami widzimy, do czego się w tym celu posuwają. Będą powtarzać tysiące razy swoją narrację zgodnie z zasadą, tysiące razy powtórzone kłamstwo, staje się prawdą.