-
Tylko Polska zamieszczony w temacie Wiara
W ostatnim poście dałam filmik kapliczki, która uratowała się w powodzi. Wokół niej są zgliszcza, a ona stoi. Choć nie ona jedna, ponieważ też uchowała się jeszcze jedna kapliczka.
Nie zdawałam sobie sprawy z cudu w Hiroszimie. A mianowicie: „W pierwszej strefie totalnego zniszczenia i ruin w promieniu dwóch kilometrów od miejsca wybuchu ostał się tylko jeden dom. Zamieszkiwała go nieliczna wspólnota licząca ośmiu jezuitów oraz cztery inne osoby zaangażowane w ewangelizację. Dom zakonny od centrum eksplozji dzieliło zaledwie nieco ponad tysiąc metrów i osiem innych budynków. W godzinie wybuchu w klasztorze było tylko czterech księży z przełożonym, Francuzem, ojcem Hugo Lasallem, który przybył do Japonii w 1929 r. Obecny był też jezuita, Polak, ojciec Hubert Cieślik oraz dwóch Niemców: Hubert Schiffer i Wilhelm Kleinsorge. Budynek zakonny wraz z jezuitami ostał się w morzu ruin. Dom, w którym mieszkali katoliccy duchowni, cudownie ocalał, podczas gdy wszystko wokół się rozpadło. Każda osoba znajdująca się w odległości do półtora kilometra od centrum wybuchu natychmiast umierała. Zdumiewające, że ani wyzwolona podczas wybuchu zabójcza temperatura, która topi wszystko wokół, ani siła podmuchu niszcząca to, co napotka po drodze, ani nawet promieniowanie nie miały wpływu na późniejsze zdrowie i życie jezuitów. Badający później całe zdarzenie fizycy z Departamentu Obrony USA stwierdzili, że „siedziba jezuitów powinna być ponad wszelką wątpliwość zniszczona. W takich warunkach nie jest możliwe, aby ktokolwiek przeżył. Nikt w takiej odległości nie powinien zostać przy życiu”.Te wydarzenia nie mają ze sobą wiele wspólnego oprócz nieszczęścia, niosącego śmierć kataklizmu tu zadanego przez naturę w Polsce, tu zadanego ludzką dłonią w Hiroszimie.
To co ich łączy, że w zgliszczach wokół ostał się dowód, że może być sztorm, kataklizm, tragedie wszelkiego rodzaju, ale Bóg jest Niepokonany. Kto wierzy i się nawróci przetrwa, a ci którzy nie uwierzą i się nie nawrócą, zostaną straceni.
Ludzie pytają się, gdzie w tej tragedii był Bóg? Dlaczego na to pozwolił? A może to nauka dla nas, że cokolwiek się wydarzy złego, On jest i czeka na nas. Od długiego czasu ludzie Nim gardzą, plują na Niego, a jak nastała trwoga, to pytają o Boga. Tylko że to co jest tu na Ziemi przemija, to nie jest wieczne. Nie pytajmy o teraz, tylko zadbajmy o to co będzie. Musimy być gotowi, bo nie znamy dnia ani godziny.
Bóg jest i czeka, ale czy my jesteśmy gotowi? Mam wrażenie, że nie robimy żadnych postępów. Teraz wydarzyło się nieszczęście. Wielu pomaga bo taką mają pracę, inni bo chcą, inni żeby zrobić sobie idealny pr, reklamę na nieszcześciu powodzian. Każdy płacze nad stratą materialną. W tej chwili powinniśmy zadbać przede wszystkim o dusze. Słyszałam o ładnej liczbie ofiar w Kłodzku, pewnie nie podadzą tego w publicznych mediach. Czy ci ludzie co zmarli byli przygotowani? Pewnie myśleli, że jeszcze mają czas.
Jednak to że uchowały się kapliczki, a w Hiroszimie dom z Jezuitami i katolikami dla mnie to wystarczający dowód. Bóg czeka pośród ruin, pośród upadku człowieka. Od nas zależy czy się podniesiemy.
https://naszdziennik.pl/mysl/220457,rozancowy-cud-w-hiroszimie.html
Ostatnie posty

Ukryty obraz tranzycji
- 13 lipca, 2024

Demokracja – iluzja czy fakt?
- 2 czerwca, 2024

Eurowizja
- 8 maja, 2024

Ludobójstwo
- 2 maja, 2024

IMIGRANCI – szaleństwo UE, czy ukryty cel?
- 13 kwietnia, 2024

POLEXIT
- 11 kwietnia, 2024
Media
Zdjęcia dodane do postów
Wideoklipy dodane do postów