Nie wiem, czy to właściwe miejsce na ten post, ale poniekąd on wiary dotyczy. Na FB co chwilę pojawia się jakaś petycja. A to o likwidację bluźnierczej restauracji Madonna w Warszawie, a to przeciw satanistycznemu koncertowi w Warszawie. Podpisuję każdą sumiennie petycję, ale tak sobie myślę, że te petycje nic nie dają, a jedyne co to rozgłos i zysk dla tych bluźnierczych miejsc, wydarzeń. Czy lepiej nie byłoby składać do sądu pozew zbiorowy o obrazę uczuć religijnych, a w razie odszkodowania szło by ono na cele charytatywne. Może rozgłos by przy tym był, ale przynajmniej jakby się wywalczyło odszkodowanie, to zyskałaby jakaś instytucja charytatywna. Pewnie pomysł naiwny. Aczkolwiek jak się podpis da przy danej petycji, zawsze przychodzi email, gdzie dziękują za podpis i proponują aby ich weprzeć finansowo i wtedy powstaje pytanie, czy faktycznie chodzi o podpis, czy o zbieranie funduszy.