masz rację, właśnie w tym rzecz, że tam gdzie jest przesyt żywności, funkcjonują takie żarty. Też mam awersję do marnowania żywności, kupowania ponad potrzeby i wyrzucanie jedzenia. Albo kupowanie zwierzętom mięsa i drogich karm, gdy wiele dzieci chodzi głodnych i ludzie nie mają co do garnka włożyć. Takie rzeczy budzą we mnie bunt i radykalny sprzeciw. Co nie znaczy, że oszczędzając na jedzeniu uratujemy te biedne regiony, gdzie nie ma jedzenia. To raczej problem systemowy, to że u nas będzie się jadło powiedzmy tysiąc ton mniej mięsa, to nie znaczy, że to mięso trafi do Afryki. Marnowanie jedzenia to problem, ale rozwiązaniem głodu w Afryce nie jest niemarnowanie jedzenia w Europie, nie wiązałbym tego (chyba tylko w sensie symbolicznym).