A może się z nami napijesz? – nie, dziękuję!

Zdjęcie przedstawia matkę, która trzyma butelkę z alkoholem.

Chociaż nigdy nie miałem problemu z alkoholem i przyznaję, że lubiłem raz na weekend wypić sobie piwko z kolegami po udanym koncercie, to mój przyjaciel niestety już nie potrafił się od niego powstrzymać. I gdy już nie mogłem patrzeć jak się stacza, pewnego dnia oznajmiłem mu, że skoro ma taki z tym problem, to ja przyjmuję krucjatę abstynencji w Jego intencji. Wyobraźcie sobie, że krucjata zadziałała i przyjaciel przestał pić i zmienił całkowicie swoje życie. Pomyślałem, że skoro od listopada 2014 roku odzwyczaiłem się nawet od symbolicznego szampana w Sylwestra, to postanowiłem dalej trwać w tej krucjacie w intencji wszystkich, którzy z alkoholem mają problem.

A dla tych, którzy próbują tłumaczyć sobie, że wszystko jest dla ludzi tylko z umiarem, a alkohol, to przecież napój iście „biblijny”, mam kilka biblijnych cytatów dowodzących, że tak nie jest, oraz kilka badań naukowych dowodzących, że szczególnie dla naszego mózgu alkohol to trucizna.

(...) Powyższa treść to tylko część artykułu. Aby przeczytać całość i uzyskać dostęp do źródeł należy się zalogować

   
Artykuły w pełnej wersji dostępne są tylko po zalogowaniu.
Poniżej przydatne linki: Techniczne możliwości Polskiego Fejsa
Udostępnij ten post
Oceń tekst:
30
7 komentarzy
  1. Jest powiedzenie, że „zawsze jakaś czarna owca” w rodzinie się znajdzie”. 😉 …więc nie piję alkoholu pod żadną postacią.
    A tak na serio, to nie podjąłem się żadnej „krucjaty”, tylko „skosztowałem wiele” i mam zasadę, że nie jem i nie pije tego co mi nie smakuje. Inaczej byłaby to dla mnie faktyczna „krucjata”. 🙂

  2. Dobry tekst, ale sądzę, że robimy sporo rzeczy, które niszczą nasz mózg, to tylko jedna z nich. Np. nie dosypiamy czy przejadamy się. Wszystko szkodzi w nadmiarze. Oczywiście nie ma nic złego w abstynencji. Biblia przestrzega przed upijaniem się i tutaj się zgodzę w 100%. Tylko, czy wybieranie tylko fragmentów jednego typu jest na pewno uczciwe? Sumienie nie pozwala mi tutaj nie zaprotestować. Podobnie przeciw naciąganiu 5 przykazania, także nadużycie i to duże. Mógłbym napisać artykuł o tym, że MOŻNA pić alkohol, ale nie upijając się. Przecież nawet w Komunii św. używamy alkoholu, nie soku. Dodam tutaj, że bliska mi osoba zmarła z choroby alkoholowej, oddzielam radykalnie picie alkoholu a alkoholizm. Dwie różne rzeczy, ten drugi wynika z choroby fizycznej ale i duchowej, wprost z przekraczania grzechu obżarstwa, czyli spożycia ponad miarę. Ponad miarę wszystko szkodzi, idąc tym tropem powiedzmy, że jedzenie w ogóle czegokolwiek a juz na pewno niezdrowo czy do przesady jest sprzeczne z 5 przykazaniem… Wg mnie niestety tekst nie jest wyważony, może spowodować, że wzbudzi w kimś skrupuły, że grzeszy ciężko pijąc łyk wina. niepotrzebnie

    • Łukasz ale wino mszalne to nie jest dogmat, tylko pewna tradycja. Jeśli badania dowodzą, że alkohol jest szkodliwy, to jak najbardziej można z niego zrezygnować. Księża Brazylijscy używają np. wina bezalkoholowego i mają na to zgodę. Jeśli coś czynimy nie świadomie, to grzechem to nigdy nie będzie. Jeśli jednak wiemy, mamy potwierdzone badania naukowe, że coś nam szkodzi i możemy się tego wyzbyć, dbając o nasze zdrowie i mimo wszystko się tego nie wyzbywamy, to jest to na 100% grzech. Księża często stają się alkoholikami poprzez częste odprawianie Mszy Św. (To nigdy nie będzie dobre, jeśli coś prowadzi do grzechu) Jeśli zarywasz noc, bo nie masz wyboru (dziecko płacze) to taka sytuacja nigdy grzechem nie będzie. Zarywasz wyjątkowo noc, bo musisz skończyć projekt – OK. zarywasz noc okazjonalnie na imprezowaniu, raz na jakiś czas, to pewnie również przejdzie, ale jeśli robisz to cyklicznie to jest to świadome szkodliwe działanie wobec własnego zdrowia. Przynajmniej taka jest definicja grzechu – świadome czynienie zła sobie lub bliźniemu. Dlatego wszystkie używki się pod ten grzech V przykazanie kwalifikują w szczególności alkohol, palenie i wszelkie narkotyki.

    • A jeśli chodzi o jedną lampkę wina, w której zawartość alkoholu wynosi 14%, to w wydychanym powietrzu zaraz po wypiciu wartość promili będzie wynosić około 0,20. Zatem jeśli będzie o 1 promil więcej, to łamiemy prawo siadając za kółkiem. Skoro nawet 0,2 jest uznane za niebezpieczne dla ruchu drogowego, to tego rodzaju przytępienie naszego umysłu w mojej ocenie nigdy dobre nie będzie. Generalnie przytępianie rozumu dla rozrywki jest zgodnie z Pismem Św. grzeszne. Dla porównania wino mszalne jest słabsze i jest używane w bardzo małej ilości, mniej niż 50 ml i dodatkowo jest w dużej ilości rozcieńczane wodą w kielichu liturgicznym. Aczkowiek systematyczne przyjmowanie nawet takiej ilości alkoholu, może być dla organizmu niebezpieczne i również uzależniające, co pokazuje przykład wielu księży. Dlatego w mojej ocenie wina mszalne powinny być również bezalkoholowe. Smak, konsystencję i aromat mają prawie ten sam i kosztują od 25 do 45 zł za butelkę.

  3. też myślałem o tym by wpleść cytaty z Pisma Świętego w treść ale mnie ubiegłeś 🙂 ale to dobrze 🙂

  4. Kiedyś, a było to w latach mojej młodości, powiedziałem sobie – Nie piję, bo picie mi szkodzi. Nie jestem abstynentem, ale jeśli się napiję 'słabego’ alkoholu (piwo, wino) to robię to bardzo rzadko, z przyczyn towarzyskich, i piję symbolicznie, czyli nie wiele.

  5. Brawo 👏

Zostaw komentarz