• Zdjęcie profilowe Jan

    Jan zamieszczony w temacie Polityka

    2 lata, 6 miesięcy temu
    3
    40 Komentarzy
    • a kto za to zapłaci, ja zapłacę, pan pani zapłaci……. 😉 program reaktywacji kształcenia zawodowego – chyba najmniej kontrowersyjny i bardzo potrzebny pomysł. Leki też – w porzadku. 800 – no cóż, na pewno skorzystam. Ale na pewno obciążenia dla firm nie zachęcają do inwestowania. Dziś mieliśmy ze znajomymi rozmowę na ten temat – głośno się mówi o wsparciu socjalnym, ale z drugiej strony – o czym już mało się mówi – skutecznie zniechęca przedsiębiorców do rozwijania swoich firm przez nadmierne i coraz większe obciążenia.

      3
      • @chicku A jak by nie było to firmy wkładają najwięcej do budżetu więc nie wiem czy ten system nie rypnie. Oczywiście, że 500 przy tej inflacji straciło wartość, pamiętam ile mi to dawało na samym początku a ile dziś. Pytanie czy z powodu 800 i takich innych nie będziemy mieli inflacji jak w Turcji? To jest chyba teraz największe wyzwanie, zatrzymać ceny?

        1
    • obniżyli by podatki i zwiększyli miejsca pracy to nie potrzeba by socjalu !

      2
      • @przemek89 wsparcie dla rodzin jest potrzebne, ale niewiele więcej. Dajmy ludziom pracować, to rozwiąże sporo problemów

        3
        • @chicku Praca w Polsce jest dla każdego kto chce pracować (niskie bezrobocie), a pomoc ludziom, którzy tej pomocy potrzebują, czyli dla rodzin wielodzietnych oraz starszych i chorych jest „kiełbasą wyborczą”, która ma sens. Oczywiście za ów socjal zapłacą wszyscy, ale głównie ci, którzy radzą sobie bez pomocy państwa.

          1
          • @eljot60 tak, ale praca nie równa się pracy. Realnie to wygląda tak, że rokujące polskie firmy się porozwiązują i zatrudnią przy sortowany paczek w DHLu (widziałem, że szukają pracowników). Duże firmy generalnie nie mają problemów, bo i tak im się biznes kręci, gorzej małe, te które funkcjonowały na granicy, dziwnym trafem są to przeważnie polskie firmy, i nie tylko małe, bo pisałem niedawno, że ojciec znajomej zamknął firmę meblową, z której kiedyś wybudował dom, a teraz nie jest w stanie utrzymać, bo koszty są już zbyt wysokie. Jest to polska firma na podkarpackiej wsi, która zatrudniała ludzi z wioski. Oczywiście świat nie znosi próżni, pytanie tylko, czy tę firmę zastąpi inna polska firma, która jest coraz bardziej obciążona kosztami, czy po prostu zagraniczna konkurencja, która nie ma problemu z kosztami, bo jest duża, więc łatwiej optymalizuje koszty, np. zamawiając całe hektary drewna do obróbki. Ów socjal zapłacą wszyscy mówisz, tylko zwróć uwagę, kto jest obciążany. Państwo narzuca minimalną krajową i wysoki zus (który się częściowo wiąże z tym pierwszym), a więc zatrudnieni są wniebowzięci (np. ci, co pakują te paczki w dhlu), oni nie płacą, ale ich pracodawcy zostaną zdziesiątkowani (ich miejsce zajmą większe, często zagraniczne firmy) – bo zapłacą podwójnie – w wyższych wynagrodzeniach i w wyższych podatkach (ZUS).

            • @chicku dodam jeszcze, że małe firmy mają problemy, będą zwalniać pracowników i zamykać działalność. Ale szczerze, to nie wiem, czy przedsiębiorcy pójdą pracować do dhla, raczej będą kombinować, by mimo wszystko robić to, co dotychczas albo podobne rzeczy, tylko już poza systemem, kombinując z umowami itp. A więc kolejny raz polscy przedsiębiorcy dźwigają budzet na swoich barkach, MIMO działań rządu, który rzuca im kłody pod nogi, a potem się będzie chwalił dobrą kondycją gospodarki, która wynika jednak z pomysłowości przedsiębiorców, jak sobie radzić w trudnych warunkach, stworzonych przez rządzących. Taka jest prawda i niestety nic się w tej kwestii nie zmienia.

            • @chicku Tak, zgadzam się, że praca nie równa się pracy, dlatego za wykonywaną pracę są różne, nawet bardzo różne wynagrodzenia. Dla większości ważne, że jest praca i jest gwarantowane godziwe wynagrodzenie , czyli płaca minimalna. Gospodarka kapitalistyczna to konkurencja, więc jeśli większe firmy potrafią lepiej optymalizować swoje koszty to wygrywają rywalizację z tymi słabszymi. Tak się już stało w polskim handlu, gdzie prywatni sklepikarze w większości przypadków przegrali rywalizację z sieciami dużych sklepów, bo klient wybiera to co mu pasuje, np. to co jest tańsze a w miarę dobrej jakości. Pracowałem w firmie Orange, którą polski rząd sprywatyzował (Telekomunikacja Polska). Firma nie tylko sporo inwestowała w rozwój, ale także ciągle optymalizowała koszty, reorganizowała się, redukowała zatrudnienie. Krytykujemy prywatyzacje polskich firm i wiele w tej krytyce jest racji, ale gdyby nie obcy kapitał to nasze państwo nie rozwijałoby się tak szybko. A przyczyny problemów firm, przedsiębiorców są bardzo różne, np. dotyczą kosztów energii, a nie kwestii wynagrodzeń pracowników.

              • @eljot60 pytanie tylko, czy nam zależy tylko, by firmy optymalizowały koszty, bo w tym przegrywamy jako polscy przedsiębiorcy. Zagraniczne firmy mają często kilkadziesiąt lat doświadczenia i są znacznie większe, weź np. Ikeę czy Jysk, firmy, które mogą optymalizować koszty znacznie bardziej, bo np. mogą zarabiać w Polsce tylko minimalnie, bo się nie utrzymują z samej tylko Polski. Więc pytanie, czy nam zależy, by Polska stworzyła swoje Ikee, czy na tym, by zagraniczne firmy przejęły te polskie, bo są lepiej zoptymalizowane (bo np. działają od 100 lat i są na wielu rynkach zagranicznych, a my dopiero 30 i chcemy wejść dopiero na te rynki i stać się duzi).

                • @chicku a propo optymalizacji jeszcze jedna uwaga. Ja widziałem prawie z bliska optymalizację w Polarze (pracował tam brat kuzynki). Wcześniej robili pralki, lodówki, które działały 30 lat i dłużej. Po przejęciu przez Whirlpool, góra parę lat. Zmniejszyła się jakość, a Whirpoolowi chodziło głównie o to, by pozbyć się konkurencji i to im się udało, przy okazji bardzo pogorszyli jakość produktów (z perspektywy męża kuzynki to wyglądało tak np., że jak wczęsniej wstawiali metalowe plecki, to teraz plastikowe, w dodatku takie, które nie pasowały do obudowy i trzeba je było wpychać na siłę). Jednocześnie patrz niemieckie produkty – dalej mają takie marki, jak Miele, której produkty służą w domu przez 30 lat. My niestety już nie mamy takiej firmy, bo ją zagraniczna konkurencja zoptymalizowała. Więc z tą optymalizacją jest różnie i nie zawsze jest to najlepszy kierunek.

                • @chicku Mnie zależy na cenie i jakości towaru i usługi, a optymalizacja kosztów firm mnie nie interesuje. Zdaję sobie jednak sprawę, że cenę kształtują także koszty (ich optymalizacja, zmniejszenie). Nam, jako państwu zależy na rozwoju, zaspokajaniu społecznych potrzeb i oczekiwań. Myślę, że tak jak Ty i ja, a także obecny polski rząd cieszyłby się z większej ilości mocnych polskich firm, które będą zarabiały nie tylko na naszym ale także na obcych rynkach. Tyle, że tego się nie da zrobić w krótkim czasie, bo w kapitalizmie rządzi kapitał (pieniądz), a nasze firmy niestety go nie mają. Cieszę się, że rząd PiS uratował wiele ważnych, strategicznych dla państwa firm. Może lepsze czasy nastaną jak skończą się kryzysy a unijni decydenci będą podejmować decyzje dla dobra UE a nie Chin czy państw arabskich.

                  • @eljot60 Dla mnie się liczy rozwój polskich firm, które gwarantują Polakom bogactwo. Inczej będziemy podwykonawcą dla silnych Niemiec, u nas będą mieli swoje sortownie i montownie. Co do ceny i jakości towaru i usług, to dla mnie nie wystarczy, bo często polskie produkty będą droższe od chińskich, jakość będzie może lepsza a może taka sama (te chińskie są już czasem bardzo dobrej jakości niestety – wyprzedzili nas). Więc rozwój polskich firm i dobry klimat do rozwoju polskich marek to podstawa. Wtedy będziemy sprzedawać np. Niemcom, a ich pieniądze będą płynąć do nas. Na razie jest odwrotnie, bez trudu nas wykupują, a my wydajemy na niemieckie produkty, bo nie mamy swoich. Dlatego podstawa to stworzenie dobrego gruntu dla polskich firm. Może rząd odkupił parę ważnych spółek, ale wiele innych – małych – musiało się zamknąć. Przedsiębiorcy często są odbierani jak wyzyskiwacze, których trzeba wycisnąć, to jest moim zdaniem spuścizna myślenia z czasów PRL, szczególnie wśród starszych ludzi. Młodzi… robią świetne kariery, ale często na Zachodzie. Na nasze warunki, biurokrację, życzliwość urzędników – narzekają, tym bardziej, jeśli mają doświadczenie zachodnie, np. angielskie. Mówię teraz o moich bezpośrednich rozmowach ze znajomymi, którzy pracowali, czasem pracują za granicą. Piękne słowa Morawieckiego to jedno, a drugie – ciągle kiepskie warunki dla firm w Polsce.\

                    • Myślę, że polski właściciel firmy niczego nie gwarantuje, chyba, że założymy, że jest uczciwy i kompetentny, czyli jest fachowcem w biznesie, którym zarządza. CBA i Prokuratura wciąż w Polsce ma wiele pracy, wykrywając jedynie część korupcyjnych i przestępczych procederów w przestrzeni gospodarczej. Oczywiście jako Polak życzyłbym sobie żeby to Polacy byli właścicielami większości firm działających w Polsce. I chyba się nie mylę jeśli stwierdzę, że z roku na rok ta sytuacja jest coraz lepsza, ale to proces na dziesiątki lat. Zgadzam się z Tobą, że polskie państwo powinno ten proces przyspieszać poprzez różnorakie wspieranie polskiej przedsiębiorczości. Robi to np. przez PARP. Myślę, że gdyby nie było kryzysów 'pandemiczno-wojennych’ i problemów z wrogo nastawioną do PiS biurokracją UE, gdyby polski rząd nie miał wszędzie wrogów, gdyby mógł spokojnie zarządzać polskimi sprawami, to wówczas byłoby dużo lepiej w kwestii wspierania rozwoju polskich przedsiębiorstw.
                      https://www.parp.gov.pl/component/parpabout/

                      • @jan-latosinski Ja nie uważam, że polskie państwo powinno wspierać ten proces, może powinno, a może po prostu nie powinno tak obciążać przedsiębiorców? Oczywiście polski właściciel niczego nie gwarantuje, ale jest polski, istnienie polskich firm wzmacnia polską nie niemiecką gospodarkę, finanse nie wypływają za granicę, stajemy się bogatsi, na więcej nas stać, mamy więcej czasu na rodzinę, kulturę. Porównaj np. polski i zagraniczny sklep, np. Biedronka i Dino. Biedronka dała swojemu właścicielowi miano najbogatszego Portugalczyka. A więc rodziny, które idą zrobić zakupy w Biedronce płacą pieniądze, które później po części stają się podstawą bogactwa jakiegoś Portugalczyka. I teraz pomnóż to przez ilość zagranicznych firm, które funkcjonują w Polsce. Ile stąd wypływa kapitału tylko z tego powodu, że firmy nie są polskie, to sobie trudno wyobrazić.

                      • Nie przeszkadza mi, że Portugalczyk się bogaci, skoro zapewnia mi towar i usługi, z których jestem zadowolony. Idąc do Biedronki nie zastanawiam się czy moje pieniądze trafią do Polaka (Biedronka zatrudnia polskich pracowników) czy do Portugalczyka, który płaci w Polsce podatki. Ważne że mogę kupić w Biedronce to co jest mi potrzebne, np. polski cukier. Jesteśmy w UE, więc mam nadzieję, że kiedyś sklepy sieci Dino będą np. w Niemczech. Polska decydując się na wejście do UE otworzyła swój rynek dla zagranicznych firm, które zainwestowały swój kapitał w celu przyszłych zysków. Dzięki obcemu kapitałowi Polska zyskała bardzo dużo. Uważam, że ów kapitał był dla naszej gospodarki niezbędny żeby ruszyła i rozwijała się tak jak to się dziś dzieje. Kapitał do Polski wpływa i wypływa, to w europejskich gospodarkach jest rzeczą normalną.

                      • @jan-latosinski a więc nie ma dla Ciebie znaczenia, czy firma jest polska czy zagraniczna, ważne, że dostarcza Ci towary? Wiesz, że Niemcy bardzo pilnują swojego rynku, jest tam mnóstwo niemieckich firm i bardzo niewiele zagranicznych? Sam to widziałem. Tak, jak u nas po miasteczkach są zachodnie hale produkcyjne, które zatrudniają okolicznych robotników, tak w Niemczech są chyba wyłącznie niemieckie. W sklepach niemieckich są niemieckie produkty (część marek znamy, ale niektóre są u nas bardzo rzadkie). Są sklepy z elektroniką, a w nich są wyłącznie niemieckie marki. Dlaczego nie ma tam polskich marek? przecież to bez znaczenia. kapitał przepływa, wpływa wypływa. A jednak Niemcy bardzo pilnują swojego rynku. Myślisz, że nie ma znaczenia, że oni mają własne produkty, a my mamy ich produkty? na jedno wychodzi wg Ciebie?

                      • Przede wszystkim chcę zaspokoić swoje potrzeby, więc jeśli usługi telekomunikacyjne zaspokaja mi firma Orange i robi to dobrze, to nie przeszkadza mi, że nie jest ona polską firmą, choć wolałbym abym to ja lub mój rodak był właścicielem tej firmy. Tyle, że mnie nie stać na wykupienie jej akcji. Byłoby dobrze żeby mój krajan miał firmę samochodową produkującą świetne samochody nie tylko na polski rynek, ale wiem, że jeszcze sporo wody upłynie w Wiśle za nim tak będzie. W niemieckich sklepach, np. sieci Lidl pojawiają się produkty z Polski. Na rynku niemieckim polska firma Orlen jest obecna od wielu lat. To są pierwsze jaskółki, które dobrze rokują. Przypuszczam, że za kilka lat Dino otworzy swą sieć w Niemczech, może jej właściciel już o tym myśli. Nasze obroty handlowe z Niemcami są coraz większe, eksport naszych produktów rośnie.
                        https://forsal.pl/biznes/handel/artykuly/8638595,eksport-do-niemiec-polska-dane.html
                        https://forsal.pl/biznes/firma/artykuly/8079330,polskie-firmy-szturmuja-niemcy-oto-wiodace-branze.html

                      • @jan-latosinski może DIno kiedyś otworzy sklepy w Niemczech, ale na razie w Polsce otwiera się masa Aldików i Lidlów, nie czekając, aż Dino wejdzie do Niemiec 😉 zresztą to tylko jedna sieć, która na szczęście jest polska (oby taką została – Bierdonka też kiedyś była polska ; )). Ja mam takie podejście, że czasem warto się poświęcić, ale kupić w polskiej firmie, żeby polskie firmy się rozwijały, żeby nasza gospodarka się rozwijała. To się nazywa patriotyzm gospodarczy 😉

                        1
        • @chicku lepper kiedyś dobrze powiedział by ludziom nie zabierali to sobie poradzą

          1
      • @przemek89 Niby tak ale nie wierzę, że przyjdzie taki moment, że z 1 pensji utrzymasz kilkuosobową rodzinę. Wbrew pozorom takich ludzi jak ja w Polsce nie brakuje. Zakładając rodzinę raczej nikt nie jest wstanie przewidzieć co sie dalej stanie. Pewna forma socjalu daje jakieś poczucie bezpieczeństwa ale wszystko musi mieć swoje proporcje.

        2
        • @mammusia-aleksandra-alka i tak pracownicy są w lepszej sytuacji, bo Tobie podniosą najniższą – czy raczej początkującym podniosą, to i doświadczonym siłą rzeczy. A jak przedsiębiorca, powiedzmy fryzjer, ma żonę i dzieci, i zatrudnia dwie fryzjerki, to jemu nikt nie podniesie niestety, bo nie ma czegoś takiego, jak najniższa krajowa dla przedsiębiorców, a koszty, które musi płacić, są coraz wyższe, i to jest tragedia. Oczywiście może zamknąć zakład, utrzymywać się z tego 800 czy 1800+ i mieć wreszcie spokój.

          1
          • @chicku I tak coraz więcej ludzi robi. Zamyka działalność i przechodzi na etat ale na dłuższa metę to chyba nie jest dobre dla pastwa, dla niezależności obywatelskiej. Wszyscy zostaniemy niewolnikami wielkich korporacji.

            1
    • https://www.facebook.com/reel/809134383651874 minuta prawdy żeby dać muszą komuś zabrać! rząd nie ma swoich pieniędzy ! ba nie ma w budżecie na to kasy mówią ekonomiści cytuję „taka podwyżka świadczeń wychowawczych to najczystszej wody populizm – ocenia Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu”

      • @przemek89 – Gdy ogłoszono program 500+ ekonomiczny ekspert (minister finansów w rządzie PO-PSL) powiedział: piniędzy nie ma, i nie będzie! Wówczas pieniądze się znalazły, zabrano je złodziejom okradającym nasz budżet – mafiom vatowskim.

        1
        • @eljot60 weź się ogarnij człowieku przy inflacji takie rzeczy robić to jej pogłębianie a pieniędzy na 500 i tak nie ma bo zadłużyli kraj „1 234,3 mld zł na koniec lutego 2023 r., podało Ministerstwo Finansów, prezentując szacunkowe dane. „Według wstępnych szacunkowych danych, zadłużenie SP na koniec lutego 2023 r. wyniosło ok. 1 234,3 mld zł, co oznaczało wzrost o 28,5 mld zł (+2,4%) m/m.”