• Zdjęcie profilowe KoszałekOpałek

    KoszałekOpałek zamieszczony w temacie Filozofia

    Data publikacji: 8 miesięcy, 1 T temu

    Nie wiem czy jest to temat do tej grupy. Są to moje pewne przemyślenia związane z wyjazdem za granicę. Jak wiadomo podróże kształcą. Czy po tych kilku dniach czuję się mądrzejszy i ubogacony? Warto było ruszyć tyłek i jechać kilkaset kilometrów w jedną i drugą stronę? Znosić niedogodności podróży, humory niektórych osób i napięty program wycieczki? Zawsze są pewne minusy takich wyjazdów, ale w tym przypadku bilans okazał się korzystny. I chociaż będąc na Węgrzech zaledwie trzy dni nie mogłem poznać tego kraju dogłębnie, jednak coś tam zobaczyłem. Bardziej mi jednak chodzi o coś innego w tych przemyśleniach. Czy było warto jechać? Jeśli tak, to dlaczego? W moim przypadku wyjazd autokarem z choć męczący i pewnie już więcej nie skorzystam z takiej opcji wyjazdu, okazał się dobrym wyborem. Poznałem bardziej niektórych ludzi, których na codzień ledwo znam. Wyszedłem ze swojej strefy komfortu. Generalnie nie lubię tłumów i imprez. Unikam często takich spotkań. Oprócz lepszego poznania innych osób można było wejść z nimi w głębsze interakcje . Wspólne spędzanie czasu, wspólna zabawa, zbliżają do siebie. Podróżując byłem też bliżej żony. Mogliśmy sobie przypomnieć czasy, jak kiedyś, jeszcze przed narodzeniem dzieci spędzaliśmy czas ze sobą.

    3
    6 Komentarzy
    • @koszalek Ciekawie się zapowiada, ale niestety coś urwało twoją relację na słowach „”Chyba że …”

      1
    • @koszalek Chyba się cały tekst nie wkleił. Ja jeżeli pojadę to pewnie autokarem na zaplanowaną wycieczkę bo po pierwsze nie mam samochodu a po drugie nie mam już siły na organizowanie wszystkiego od zera. Warto właśnie czasem ruszyć tyłek i zobaczyć coś na żywo a nie tylko na youtubie 😉 Niemniej, żeby dany kraj czy kulturę poznać trzeba w takim kraju pomieszkać. Mówię z doświadczenia. 12 lat w Australii. Okazało się, że nie wszystko tam jest takie jak sobie wyobrażałam xd Wiele rzeczy wychodzi dopiero w codziennym życiu.

      2
    • @koszalek imho nie da się poznać kraju nie żyjąc tam, tak jak mówi Ola. Oczywiście warto odwiedzać inne miejsca, bo to i tak jest nieźle doświadczenie i często lepiej gdzieś być na chwilę. Co do zorganizowanych podróży autokarowych, dla mnie to ostateczność. Bo jednak człowiek musi się dostosować do innych. Co ciekawe wczoraj przeglądałem google maps pod kątem wypadu na Węgry i Słowację 🙂 myślałem o takim wariancie, by wziąć samoxhod ale do bagażnika wyladowac materac i tak się pokręcić parę dni z rodziną 🙂 czy to wypali nie wiem. Na pewno dam znać 🙂

      2
    • Uważam, że lepiej się przekonać, niż zakładać od razu, że nie ma sensu. Już dla tego faktu jest warto. Czy daleko czy blisko to zawsze jakaś odskocznia. Osobiście miałam problem z kręgosłupem. Żadne leki nie pomagały. Wybrałam się na wycieczkę do Zakopanego. W drodze tak mnie bolało, że już myślałam o tym, aby wysiąść w połowie i cofnąć się do domu. Ale pojechałam dalej. Ból kręgosłupa jak ręką odjął przynajmniej podczas pobytu. Dla mnie to wspaniałe że ludzie podróżują, poznają świat, ale też nie można się w tym zatracić.

      3
    • No tak, coś się tam urwało, a potem nie miałem kiedy dokończyć. Zrobiłem tylko małą edycję wpisu. No to jeszcze raz. Czy było warto jechać na te Węgry autokarem? Tyłek i plecy bolały okropnie. Jadąc myślałem sobie, za jakie grzechy wpakowałem się w to. W domu było mi źle? Mam piękne tereny blisko domu. Mogłem jeździć na rowerze, spacerować itp. Czy pojechałem tylko dlatego, że skorzystałem z dofinansowania z pracy? Przecież nie. Może to mnie trochę skusiło. Tak naprawdę nie widziałem Węgier i byłem ciekawy jak tam jest, no i była okazja poznać się bardziej z ludźmi z pracy. Na koniec namówiłem moją żonę na uczestnictwo w tym przedsięwzięciu i to przechyliło szalę. Babcia miała zająć się dziećmi, więc dlaczego mieliśmy nie skorzystać z okazji?
      Węgry na początku nie zachwycają. W Polsce krajobrazy są bardziej urozmaicone. Kiedy jednak zbliżaliśmy się do Dunaju zrobiło się malowniczo. Niestety coraz większe zmęczenie, ból pleców, nóg, głowy i ogólne wyczerpanie z powodu niewyspania i ciągłej jazdy odbierały radość z wycieczki. Pomyślałam sobie, jeżeli tak ma wyglądać następny dzień, to ja dziękuję. Drugiego dnia było inaczej, zupełnie inaczej. Wyspani, po obfitym śniadaniu zaczęliśmy zwiedzanie Budapesztu. Miasto było piękne! Ogrom zabytków i historii. Nie sposób tego ogarnąć w tak krótkim czasie. Finałowa kolacja w piwnicach starej winiarni, gdzie mieliśmy okazję posłuchać etnicznej muzyki, spróbować tradycyjnych potraw i napić sie dobrego wina, pozwoliła zapomnieć o wszelkich niedogodnościach i zadziałała na nas odprężająco. Nie wiem czy to jest esencja Węgier – wino, muzuka i jedzenie. My jednak bawiliśmy się świetnie i spędziliśmy niezapomniane chwle. Ostatni dzień też był piękny. Znowu zwiedzanie urokliwego starego miasteczka- Egeru. Widok ludzi kąpiących się na zewnątrz w maju jest niespotykany w Polsce. Tam mają wiele wód termalnych i basenów i jest to norma.
      Miał to być jednak dyskurs filozoficzny, a nie sprawozdanie i opis wycieczki. Czy warto jechać na takie wycieczki? Zależy co kto lubi. Wiem, że na podobną już bym się nie wybrał. Ja sam chcę wybierać co chcę zwiedzać i ile czasu mam zamiar spędzić w danym miejscu. Jazda autokarem jest męcząca i nie zamierzam tego powtarzać. Czemu więc podobało mi się? Może dlatego, że w końcu wyrwałem się z domu z żoną i nie musiałem myśleć o logistyce. Ktoś inny o wszystko zadbał. Moje dzieci były z babcią i nie musiałem się o nie martwić, oraz ich słyszeć😁 Chyba potrzebowałem takiego resetu i oderwania się od codzienności. Udało mi się, a przy okazji zobaczyłem piękny kraj do którego z pewnością wrócę. No i nawiązałem lepsze relacje z ludźmi z pracy i pogłębiłem więź małżeńską, a to jest bezcenne!

      2