Naukowcy krytykujący chrześcijaństwo z pozycji ateizmu powoli zaczynają zauważać, że to błąd, bo na miejsce słabnącej religii wchodzą destrukcyjne lewicowe zabobony genderyzmu czy klimatyzmu.

Jak widać, wszelka krytyka powinna być konstruktywna. Nie wystarczy coś odrzucić, wyśmiać, obalić, trzeba jeszcze zaproponować coś lepszego w zamian, bo jak się tego nie zrobi, to tę próżnię po obaleniu zajmie jeszcze gorsza doktryna, niż ta obalona.

Tak się dzieje z każdą rewolucją, w tym polityczną — obala władzę i ustanawia jeszcze gorszą. W Polsce mamy na to permanentne praktyczne przykłady — każdy nowy rząd jest gorszy od poprzedniego. I Tusk, i Kaczyński, zyskali siłę tylko i wyłącznie na wzajemnym zwalczaniu się. Jak się w końcu nawzajem zagryzą na śmierć, to na ich miejsce wejdzie jeszcze gorsza lewica.