-
-
Czy żyję w dystopii? Kiedy codziennie wychodzę na kilkukilometrowy spacer spotykam nadwiślańskie drzewa – wierzby, brzozy, topole … Kiedy co tydzień w niedzielę uczestniczę we mszy świętej odczuwam wspólnotę wiary … Kiedy kładę się spać, a rano się budzę to każdego poranka słoneczne światło tak samo wpada mi przez okno do wnętrza pokoju … Jeśli to wszystko świadczy o tym, że żyję w dystopii to stwierdzę, że dobrze mi w owej dystopii 🙂
-
Tylko Janie w wybierając taki styl życia też walczysz z nowym systemem – można powiedzieć jesteś starej daty. Młodzi coraz mniej chętnie wychodzą z domu a jeżeli już to muszą mieć konkretny cel – konkretną nagrodę. Mojego syna spacer nie cieszy, takie chodzenie i podziwianie nie wiadomo czego – nuda. Czasem go namówię ale wychodzi ze mną jak za karę. Zawsze pyta czy przy okazji pójdziemy na lody, albo na hod doga. Rozmawiam z innymi rodzicami to sporo dzieci ma takie podejście. I nie wiem jak inni ale ja ich tego nie uczę, nie wiem efekt otaczającej młodych technologii?
-
Nie wypowiadam się za innych, piszę o sobie. Żyję jak chcę, na co chcę poświęcam swój czas, np. wolę obejrzeć transmisję sportową z konkursu skoków, gdzie nasi walczą o czołowe pozycje niż poświęcić ten czas na poznanie „Nowego wspaniałego świata”. Żyję w świecie, który się zmienia, ale nadal to ja zarządzam swoim czasem, przynajmniej tak mi się wydaje 😉
-
-
No to mamy Skinnera i Huhleya w realu – przygnębiające no ale i na to mają magiczna tabletkę (depresja). „Prawda nie musi być cenzurowana bo ginie w zalewie nieistotnych informacji. ” Mam wrażenie, że jesteśmy ostatnim pokoleniem, które jeszcze się stawia. Nasze dzieci już wsiąkają w ten świat, nie widzą w nim nic złego.