Z uwagi na to, że już prawie 160 tysięcy osób obejrzało film, który wczoraj udostępniłem załączam istotny komentarz: Udostępniając ten film, chciałem jedynie dać do myślenia, a nie straszyć. I chociaż ten film (film dostępny po zalogowaniu) podtekstem lekko kpi z dogmatów religijnych, to pomimo tego zawoalowanego religijnego cynizmu, ukazuje istotę tego, że ateizm z logicznego założenia oznacza wiarę w „nic”. Być może autorzy tego filmu mieli na celu wyśmiać wiarę, jednak stworzyli filmowe dzieło, które paradoksalnie może bardziej dawać do myślenia, niż niejedno kazanie księdza. Uważam również, że zupełnie nielogicznym jest przekonanie, że ateiści nie wierzą. Takie założenie, że ateiści są niewierzący jest nielogiczne z uwagi na fakt, że nie da się falsyfikować hipotezy, że cały wszechświat powstał z przypadku, a Absolut - stworzyciel - Uniwersum - Bóg nie istnieje. Z logicznego punktu widzenia brak możliwości afirmacji lub falsyfikacji powyższej hipotezy zakłada, że albo się wierzy w daną niefalsyfikowaną hipotezę, że Boga nie ma albo się wierzy w inną, że Bóg jest. Z tej przyczyny hipoteza o istnieniu lub braku istnienia Absolutu - Boga zawsze będzie tylko i wyłącznie wiarą. Ktoś powie, że to nieprawda, bo ciężar dowodu odnosi się do tego, kto ma udowodnić daną okoliczność lub tezę. (To jest tylko wstęp, aby zapoznać się z całością mojej argumentacji i obejrzeć film należy się zalogować i odblokować dostęp do tego artykułu.)
(...) Powyższa treść to tylko część artykułu. Aby przeczytać całość i uzyskać dostęp do źródeł należy się zalogować
Poniżej przydatne linki: Techniczne możliwości Polskiego Fejsa
Łukasz
Wiara jest łaską, dlatego temat ma dwa aspekty – logicznego uzasadniania, jak u Ciebie, i pewnych niekontrolowalnych wątpliwości, które powstają przez długie funkcjonowanie w rzeczywistości na sposób materialistyczny. Tracimy kontakt z rzeczywistością duchową i nabieramy wątpliwości względem jej istnienia. I może to dotyczyć także katolików, którzy tracą wiarę, bo za bardzo polegają na tym świecie. Dlatego ważne, by poważnie podchodzić do wiary, szukać relacji osobowej z Bogiem. Możemy robić to, lub tego nie robić, ale nierobienie tego jest czymś jakby zdradą względem Boga, oddalaniem się od niego i stawianiem wyżej innych spraw (stawianiem wyżej innych bogów/bożków). Kościół katolicki jest wspólnotą misyjną, ewangelizacyjną, jeśli nie ewangelizuję, to nie wypełniam pewnej misji, która polega na tym, że Bóg posłał mnie w świat. Możliwe, że jeśli nie ewangelizuję, dałem się „zewangelizować” światu. Prosta droga, by stać się światem – niewierzącym. Wtedy nie jest to efekt cynicznego wyboru z mojej strony, ale efekt zaniedbań, lenistwa, odwrócenia się od Boga.
Radosław Kordowski
👍